Obmacywanie Windows 8 – Pierwsze wrażenia

Kilka dni temu, trafił w moje ręce bardzo udany produkt firmy Lenovo. Taka wariacja na temat laptopa z odpinanym ekranem. Dokładny model to Lenovo Miix 2 10. Bardziej zainteresowani mogą o nim więcej poczytać w teście Komputer Świata. Ponieważ ostatnio nie narzekam na nadmiar wolnego czasu, udało mi się jedynie poczynić wstępne obserwacje, którymi teraz się z wami podzielę.

Urządzenie samo w sobie wykonane jest bardzo dobrze. Klawiatura w zestawie stanowi ogromny atut, szczególnie, że bez problemu można do niej podłączyć modem na USB, i cieszyć się internetem poza domem.

Instalacja systemu

Cacko fajne, ale bez systemu daleko nie zajedziemy. Zatem włączamy urządzenie i rozpoczynamy instalację. O trzykrotnym wciśnięciu, jakiegokolwiek dynksa, w celu uruchomienia syntezy mowy, mogłem oczywiście zapomnieć. Generalnie MS na swoich stronach pisze, że wystarczy przytrzymać przycisk Windows i nacisnąć przycisk głośniej, aby włączyć Narratora, ale jak to zrobić na tablecie bez klawiatury? OK., OK., tu mnie macie. Ja klawiaturę miałem, ale o powyższym dowiedziałem się już po fakcie, więc nie sprawdziłem czy to działa przy instalacji… 😉

Zatem na starcie potrzebowałem kogoś, kto będzie mym lektorem. W trakcie instalacji podajemy klasyczne informacje, region, układ klawiatury itp. Pierwsze, niewielkie potknięcie przy rejestracji urządzenia. Normalka. Apple i Google również wymagają założenia konta. Tak więc konto na outlook.com zostało pomyślnie stworzone i zong. Proszę przepisać kod z obrazka. No OK., ale obrazek, przynajmniej wg. Lektora, przypomina rozjechanego jeża, a nie coś, co da się wpisać w okienko. Na szczęście jest audiocaptcha. Hmmm… Hmmmm…. Przynajmniej tak to było podpisane. To co dobiega z głośnika, przypomina raczej, krztuszącego się frytkami z KFC jankesa. Poddaliśmy się, i wróciliśmy do jeży. Zdaje się, że czwarty okazał się być na tyle nierozjechanym, że powiodła się identyfikacja, i mogliśmy zakończyć instalację systemu.

Włączamy gadacze

Pierwsza myśl, to jak najszybciej zainstalować NVDA. Na szczęście, na karcie pamięci, już czekała najnowsza wersja. Proces instalacji, oczywiście udźwiękowiony, przebiegł bez problemu. Praktycznie od tego momentu, już jesteśmy w stanie obsługiwać tablet z Windows na pokładzie.

Ale, ale… Przecież Windows posiada Narratora. Z NVDA szybciutko odnajduję systemowego gadacza, i już po chwili z przyjemnością wsłuchuję się w głos Pauliny. Jednak po włączeniu Narratora, co było do przewidzenia, okazuje się, że oba gadacze nie mogą działać jednocześnie. Generalnie w opcjach Narratora można sobie ustawić, aby uruchamiał się automagicznie ze startem systemu, ale ja zostawiłem na starcie NVDA, aby do dyspozycji, na wszelki wypadek mieć dwa gadacze.

Pierwszy, nieśmiały dotyk

Jak to na pierwszej randce, nie bardzo wiemy jak się zachować. Nigdy nie miałem w ręku dotykowego Windowsa z udźwiękowieniem. Szybko się okazało, że eksploracja ekranu z NVDA jest dość typowa. Przesuwamy palcem, a gadacz informuje nas czego dotykamy. Niestety, część przycisków menu nie jest zaetykietowana. Po samych opcjach systemowych, wyświetlanych po ekranie, poruszamy się dość odruchowo. Podwójne tapnięcie aktywuje elementy. Gesty przeciągnięcia trzema palcami uruchamiają czytanie, dwoma, przewijają ekran.

Bardzo szybko staje się jasne, że urządzenie, pomimo czterech rdzeni procesora, z NVDA dość mocno laguje. Gdy przestawiam się na klawiaturę, praca idzie szybciej, ale momentami NVDA milknie, a my musimy czekać, czasem nawet minutę, aż e-speak ponownie się odezwie. Bardzo szybko okazuje się także, że NVDA swoimi gestami, skutecznie blokuje niektóre akcje. Np. wyłączenie urządzenia z NVDA z poziomu ekranu, to sztuka, której bez klawiatury jeszcze nie udało mi się dokonać.

Jak działa NVDA już wiem, więc przełączam się na Narratora. I proszę, pozytywne zaskoczenie. Urządzenie pracuje o wiele, wiele płynniej. Co bardziej istotne, w większości działają także klasyczne gesty Windows. Z NVDA, korzystając z samego dotyku, nie potrafiłem przełączać się między aplikacjami. Z Narratorem bez problemu, a nawet udało mi się włączyć multitasking, i umieścić na jednym ekranie okna dwóch aplikacji.

Narrator w swym działaniu, przypomina nieco androidowego TalkBack. Przykładowo, na stronie internetowej, gestem palca w górę i w dół, zmieniamy rodzaj elementów, po których chcemy się przemieszczać. Gestem palca, w lewo, lub prawo, przeskakujemy po wybranych elementach. Trzy palce w dół uruchamiają ciągłe czytanie. Dwa palce, w dowolnym kierunku, przesuwają wyświetlany ekran. Przeciągnięcie czterema palcami w dół, włącza, lub wyłącza systemowe powiększenie.

Podsumowanie

Tak jak wspomniałem na początku, miałem jedynie kilka godzin na to, aby pobawić się dotykowym Windowsem. To co na pewno mogę stwierdzić na tę chwilę, to że Windows stał się realną, dostępną alternatywą, jeszcze nie dla urządzeń z iOS, ale dla tabletów z Androidem już na pewno.

Oprócz ustawień systemowych, Internet Explorera i Skype, nie bawiłem się innymi aplikacjami. Aktualnie mogę jedynie stwierdzić, że to co widziałem do tej pory było bardziej dostępne. dla systemowego Narratora niż NVDA. Także obsługa z Narratorem była szybsza, łatwiejsza i bardziej intuicyjna. Na obecnym etapie mojej znajomości tego systemu, bez klawiatury niewiele bym zdziałał. Mam nadzieję, że jak tylko, jakimś cudem, wpadnie mi do kalendarza kilka wolnych dni, będę mógł się jeszcze pobawić tym urządzeniem, i napisać do Mojej Szuflady, kilka słów na jego temat.