Recenzja czterech dostępnych dla VoiceOver eksploratorów plików na macOS

W grudniowym wydaniu Mój Mac Magazyn opublikowana została moja recenzja czterech dostępnych eksploratorów plików.
Ponieważ kilka dni temu pojawiła się aktualizacja jednego z opisywanych w tym artykule programów, to dobry moment na umieszczenie w Mojej Szufladzie tekstu recenzji i opatrzenie go notką aktualizacyjną. A cały grudniowy numer Mój Mac Magazyn jak zwykle możecie bezpłatnie pobrać z archiwum MMM.

Dostępne eksploratory plików na macOS

Jedną z pierwszych rzeczy, które robią świeżo upieczeni użytkownicy komputerów Apple, jest poszukiwanie jakiegoś eksploratora plików, mającego zastąpić systemowy Finder. Oczywiście wynika to po części z przyzwyczajeń wyniesionych z innych systemów operacyjnych, a po części z nieznajomości możliwości samego Findera. I tu nagle okazuje się, że wybór wcale nie jest taki prosty. Menedżerów plików jest bardzo dużo, część z nich płatnych, a każdy autor zachwala swój produkt jako ten najlepszy na świecie. O gustach nie będę dyskutował, ale z przyjemnością podejmę się zrecenzowania kilku aplikacji, tych bardziej dostępnych dla użytkowników programu odczytu ekranu VoiceOver.

Moroshka File Manager

Mój pierwszy wybór padł na tę aplikację wcale nie przypadkowo. Ponieważ ojczyzna Muminków jest mi bardzo bliska, a dżem z rosnącej w wielkiej obfitości na północy Finlandii maliny moroszki z prawdziwą przyjemnością pałaszuję przez cały rok, kliknąłem w ten program ze zwykłej ciekawości. I w tym momencie, przynajmniej dla części z Was, mógłbym zaprzestać dalszego recenzowania.

Posiadająca dwa okna aplikacja jest w pełni dostępna dla VoiceOver, bezpłatna, do pobrania z AppStore i niezwykle prosta. Niestety ta prostota właśnie zmusiła mnie do dalszych poszukiwań. W menu programu nie znajdziemy tak podstawowych opcji, jak chociażby zmiana widoku okien. Dodatkowo interfejs aplikacji jest po angielsku, co dla części osób może stanowić istotny problem. Użytkownicy VoiceOver po listach poruszają się z klawiszami VO, katalogi wygodnie otwierając klawiszem Enter.

ForkLift

ForkLift w porównaniu do wcześniejszej aplikacji to prawdziwy demon produktywności. Za jego pomocą możemy zrobić takie rzeczy, o połowie których nigdy nie słyszałem, lub nie wiem do czego one służą. Za to wiem jedno – ten kombajn jest dostępny dla użytkowników VoiceOver.

Mnie osobiście przeszkadza sposób poruszania się po listach i tabelach, który wymaga od użytkowników VoiceOver korzystania z klawisza FN i strzałek kursora. Dodatkowo irytuje mnie, że katalogu nie mogę otworzyć klawiszem Enter, tylko muszę go rozwinąć. Dokładnie tak jak w systemowym Finderze. Ponadto otworzyć plik mogę tylko poprzez naciśnięcie Command i strzałki w dół, a do zwykłego kopiowania i przenoszenia plików nie ma klasycznych skrótów na funkcyjnych klawiszach F5 i F6. Niestety, całość obsługi z VoiceOver nie jest intuicyjna i ergonomiczna.

Jeśli jednak szukacie dostępnego kombajnu, zawierającego mnóstwo opcji, to ForkLift może być dobrym wyborem. Jego interfejs, tak jak Moroshka, również jest po angielsku, a za tak obfity pakiet funkcji i możliwości trzeba jednak zapłacić. Należy przy tym pamiętać, że wersja AppStore programu nie umożliwia pracy na uprzywilejowanych plikach systemowych.

CRAX Commander

Przyznam się, że ta aplikacja prawie, prawie stała się moim podstawowym eksploratorem plików. Nie jest tak rozbudowana jak ForkLift, ale posiada o wiele więcej opcji niż Moroshka. Do tego jest to najlepiej zaprojektowany i przemyślany eksplorator jakim miałem okazję się pobawić. Przełączanie się między zakładkami w poszczególnych oknach programu, wiele dodatkowych skrótów klawiaturowych usprawniających pracę i polski interfejs sprawiają, że nomen omen CRAX łatwo uzależnia.

Powstrzymały mnie dwie rzeczy. Pierwsza to słowo „Obraz” oznajmiane za każdym razem przez VoiceOver przed odczytywaną nazwą pliku lub folderu w widoku listy. W widoku ikon to zachowanie nie występuje. Drugi powód to problemy przy korzystaniu z FTP. Przy włączonym VoiceOver jeszcze nie udało mi się niczego ściągnąć. Na serwer wysyłam pliki bez najmniejszych kłopotów. W drugą stronę to już nie działa.

Jeśli jednak nie korzystacie z żadnego FTP, a nie sprawia wam problemu używanie widoku ikon, to z czystym sumieniem mogę Wam polecić CRAX Commander. W takiej sytuacji jedynym minusem tego programu najprawdopodobniej pozostanie fakt, że jest to płatna aplikacja.

Commander One Pro

I jeśli teraz spodziewacie się, że napiszę o Commander One Pro jakieś niestworzone rzeczy, to muszę Was rozczarować. Ta aplikacja po prostu w obsłudze najbardziej przypomina mi używany jeszcze na początku lat 90-tych Norton Commander, oraz późniejsze Windows i Total Commander. Z VoiceOver obsługuje się go bardzo szybko, wygodnie i ergonomicznie. Po listach poruszamy się tylko za pomocą samych strzałek, a katalogi i pliki otwieramy klawiszem Enter.

Jak dla mnie dwoma minusami tego programu mogą być tylko interfejs w języku angielskim i konieczność uiszczenia opłaty za możliwość korzystania z jego wersji Pro. Aplikacja nie jest takim kombajnem jak ForkLift. Nie posiada chyba nawet tylu opcji co CRAX Commander. Za to podobnie jak Moroshka działa szybko i stabilnie, a przy tym posiada opcje, których zabrakło w malinowym eksploratorze.

UWAGA!!! Od marca 2017 Commander One Pro posiada interfejs w języku polskim, co w wydatny sposób podnosi komfort jego obsługi i niweluje barierę językową dla osób, dla których angielski pozostaje językiem obcym.

Niezależnie od moich subiektywnych preferencji, powyżej otrzymaliście zestaw czterech na prawdę świetnych i przede wszystkim dostępnych dla VoiceOver eksploratorów plików. Mam nadzieję, że jeden z nich spełni Wasze oczekiwania.