Apple Watch Second Edition – Wrażenia na gorąco

Na wodoszczelną wersję Apple Watch czekałem od czasu gdy tylko pojawiły się pierwsze pogłoski, że Apple planuje stworzenie swojego własnego smart watch’a. Niestety, pierwsza wersja umożliwiała jedynie zabranie zegarka pod prysznic, za to druga to ho ho ho… Gdy tylko w trakcie wrześniowego keynote usłyszałem o możliwościach Apple Watch Second Edition, niczym wytrawny myśliwy, od razu zasadziłem się na niego.

Oczywiście wizja nowszej wersji Apple Watch nie spędzała mi snu z powiek, a każda myśl o nim nie wprawiała w dygot i drżenie całego ciała. 😉 Ostatnie potknięcia firmy z Cupertino skutecznie ostudziły moje oczekiwania względem ich nowych produktów i sprawiły, że bardzo sceptycznie podchodziłem do zapowiedzi o super osiągach i możliwościach nowszej wersji smart watch’a. I jak się okazuje, miałem rację.

Wygląd

Zewnętrznie modele Apple Watch różnią się tak nieznacznie, że gdy pokazałem żonie starszy i nowszy egzemplarz (ten sam kolor i wielkość kopert), to nie potrafiła stwierdzić, który jest nowszy. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że mój półtoraroczny Apple Watch prawie nie ma śladów użytkowania, a to z kolei bardzo dobrze świadczy o jakości produktu.

Według mnie jedyna różnica konstrukcyjna jaką możemy odkryć palpacyjnie to odrobinę większy skok koronki i przycisku docka. Mam również wrażenie, że Apple Watch SE ma nieco przyjemniejszy dźwięk.

Prędkość działania

Jestem absolutnie pewien, że fanboje Apple mogą przytoczyć różne testy i benchmarki potwierdzające większą wydajność i prędkość Apple Watch Second Edition względem jego poprzednika. Ja Wam nic takiego nie napiszę. Za to powiem co zrobiłem.

Na jedno przedramię, jak wzorcowy paser z lat siedemdziesiątych, założyłem oba modele Apple Watch i sprawdziłem jak reagują na te same wywołania. Przypominam tylko, że całość sprawdzałem przy włączonym VoiceOver.

  • Aktywacja ekranu – Dotknięcie szkła obu zegarków w tym samym momencie sprawia, że VoiceOver zgodnym chórem wypowiada godzinę.
  • Aktywacja skrótu – Wywołanie programu z poziomu komplikacji sprawia, że na obu AppleWatch aplikacje otwierają się w tym samym momencie.
  • Uruchamianie programu z ekranu aplikacji – Na obu urządzeniach trwa tyle samo czasu.
  • Otwieranie aplikacji z docka – Na Apple Watch Second Edition odbywa się nieznacznie szybciej.

Nieznacznie szybciej AppleWatch SE reaguje również na dotyk ekranu, ruch koronki i generalnie gesty. Jest to jednak na tyle niewielka różnica, że gdybym nie miał na jednej ręce obu zegarków, to w ogóle nie zauważyłbym różnicy.

Nowe funkcje

Model Second Edition wraz ze swą wodoszczelnością otrzymał również nowe funkcje. Pierwszą znajdziemy w Centrum Sterowania i jest nią „Blokada wodna”. Sprawia ona, że po jej aktywacji ekran naszego zegarka przestaje histerycznie reagować na kontakt z wodą, a jego funkcjonalność zostaje ograniczona jedynie do podawania godziny, zarówno głosem, jak i przez system wibracji. Blokadę tę wyłączamy poprzez przekręcenie koronki Apple Watch.

Kolejne dwie funkcje znajdziemy pośród treningów. Są to Pływanie na basenie oraz Pływanie na otwartych akwenach. Przy uruchomieniu każdej z nich, automatycznie włączana jest blokada wodna ekranu. W trakcie aktywności na basenie nie działa wbudowany w zegarek GPS, a kalorie, pokonywany przez nas dystans i długości basenu liczone są przez akcelerometr. Długość samego basenu podajemy przy uruchomieniu treningu, np. 25 m.

To co mnie krzynkę zirytowało, to informacja, że Apple Watch na otwartym akwenie korzysta z GPS przy pływaniu stylem dowolnym. Jeśli styl będzie inny, np. klasyczny, to odczyt dystansu może być zafałszowany. Rozumiem, że ma to zapewne związek z tempem poruszania się w wodzie, ale to jest kolejny przykład na perfidny marketing Apple z pod znaku: tak, ale…

Podsumowanie

Osobiście uważam, że na obecnym etapie użytkowania przeze mnie Apple Watch Second Edition, bez jego fizycznego otwarcia, bardzo trudno jest mi stwierdzić z całą pewnością faktyczne istnienie w tym zegarku dwóch procesorów. Urządzenie na pewno nie działa na tyle szybciej aby było to odczuwalne.

Właśnie jestem po krótkim spacerze, odbytym celem sprawdzenia trackingu zewnętrznej aktywności bez telefonu w kieszeni. Potwierdzam, GPS w Apple Watch SE działa bez zarzutu. Przy włączeniu w sekcji Trening funkcji Marsz w plenerze, zegarek nie krzyczy o braku dostępu do GPS i tylko grzecznie odmierza pokonywany przez nas dystans, wyświetlając go na ekranie zegarka.

Z dotychczasowych testów wyłania się jeszcze jeden optymistyczny wniosek – Apple Watch SE działa dłużej na baterii. To potwierdzam z czystym sumieniem, bo jest to wyraźnie odczuwalne. Przez 4 godziny zegarek traci ok. 5% energii. W ciągu mojej nocy (8h) zgubił niespełna 10%. Zeszłoroczny model w ciągu nocy tracił około 15% baterii. Wygląda więc na to, że przy zwykłym użytkowaniu, bez treningów, nowy Apple Watch powinien w ciągu dnia tracić jakieś 25-30% baterii. Czyli jest wydajniejszy o jedną trzecią od swojego poprzednika.

Reasumując wrażenia z bądź co bądź bardzo krótkiego użytkowania Apple Watch Second Edition uważam, że:

  1. jest to opcja tylko dla osób, którym zależy na wodoszczelnym smart watch,
  2. różnica w szybkości działania nie uzasadnia zakupu wersji SE,
  3. jeśli zastanawiasz się nad zakupem (patrz pkt. 1), spokojnie możesz sobie sprawić zeszłoroczny, o wiele tańszy i równie wydajny model;

Jeśli mielibyście jakieś pytania, chcielibyście abym sprawdził coś konkretnego, piszcie w komentarzach, mailem lub na Twitterze.