Na przestrzeni kilku ostatnich lat, wiele osób niewidomych i słabo widzących zaprzyjaźniło się z systemem macOS. Doprowadziło to do sytuacji, w której zaczynam otrzymywać od Was coraz więcej specjalistycznych pytań. Część z nich dotyczyła Automatora. A ponieważ jedno z nich się powtarzało, to od razu pomyślałem, że taki wpis przyda się zapewne większej grupie użytkowników VoiceOver.
Apple wdrażając zasady bezpieczeństwa w nowych systemach macOS, także w aplikacji Automator umieściło kilka bezpieczników. Firma wychodzi z założenia, że to użytkownik powinien podjąć świadomą decyzję, czy zgada się on na przetwarzanie informacji, na przykład przez zewnętrzne firmy. Dlatego aktualnie tworząc jakąś czynność w Automatorze, która wymaga użycia zewnętrznej aplikacji – na przykład programu Finereader do rozpoznania tekstu, użytkownik otrzyma następujący komunikat:
Czynność „Convert to TXT Document” pochodzi od innej firmy. Czynności innych firm wymagają włączenia osobno.
I do tego momentu wszystko jest jasne. Problem polega na tym, że choć czytnik ekranu VoiceOver jest w stanie przeczytać komunikat, to jego użytkownicy nie potrafią już dotrzeć do znajdującego się pod komunikatem przycisku „Czynności innych firm”, którym aktywować można odpowiednie zgody. Jest to o tyle dziwne, że ani korzystając z klawisza tabulatora, ani z szybkiej nawigacji, ani nawet z gładzika komputera, użytkownik VoiceOver nie jest w stanie zlokalizować tego komunikatu na ekranie.
Na szczęście rozwiązanie tego problemu, choć mało intuicyjne, jest dość proste. Aby dotrzeć do interesującego nas przycisku musimy wejść w interakcje z innym przyciskiem, anonsowanym przez VoiceOver jako Czynność. Dopiero tam znajdziemy przycisk Włącz czynności Automatora innych firm, który już klasycznie możemy aktywować. Gdy tego dokonamy, na ekranie wyświetlony zostanie następujący komunikat:
Włączenie czynności Automatora pochodzących od innych firm pozwala deweloperom rozszerzać funkcjonalność Automatora. Włączenie tej funkcji pozwala czynnościom opracowanym przez inne firmy wykonywać w Twoim imieniu dowolne czynności w ramach kolejek czynności.
Na tym ekranie należy zaznaczyć naszą zgodę i kliknąć przycisk OK.
Gdy tego dokonamy, automatycznie otwarty zostanie zewnętrzny program – w naszym wypadku Finereader, który zapyta nas czy wyrażamy zgodę na to, aby wykonywał komendy przekazywane mu przez system. A my oczywiście wyrażamy zgodę.
Dzięki temu zabezpieczeniu użytkownicy mają kontrolę nad tym, jakie zewnętrzne aplikacje mają dostęp do przekazywanych im danych. A przykład z programem Finereader nie jest przypadkowy. Jest to wspaniała aplikacja, ale została stworzona przez firmę rosyjską. Nie bez znaczenia jest również fakt, że aby wykonywać część swoich zadań, program próbuje łączyć się z serwerami znajdującymi się na terenie Rosji. Sprawia to, że obecnie nie wszyscy użytkownicy chcieliby z niej korzystać.