Najnowocześniejsze technologie skanowania

Artykuł pochodzi z czasopisma TyfloŚwiat nr 1 2010. www.tyfloswiat.pl.
Któż z osób skanujących książki i podręczniki nie marzył kiedyś o maszynie, która wyręczyłaby go w tej nudnej czynności? Ile razy, dociskając grubą książkę do tafli skanera, narzekaliśmy na ból ramion i kiepską jakość skanu do rozpoznania? Już od kilkunastu lat, od chwili gdy w zasięgu osób z dysfunkcją wzroku znalazła się możliwość skanowania i rozpoznawania tekstu drukowanego, dążyliśmy do przyśpieszenia i usprawnienia tego procesu. Czy dostępne obecnie w sklepach urządzenia prezentują maksimum możliwości, jakie może zaoferować nam technologia XXI wieku? Zadawszy sobie takie pytanie, postanowiliśmy to sprawdzić na tegorocznych targach CEBIT.

Odbywające się od 1986 roku targi CEBIT (Centrum der Büro und Informationstechnik) są jedną z największych tego typu imprez na świecie. Co roku ściągają one do Hanoweru tysiące wystawców z całego świata. W ciągu targowego tygodnia przez dziesiątki hal wystawienniczych przewijają się miliony odwiedzających. Na CEBIT prezentowane są najnowsze osiągnięcia z zakresu informatyki, telefonii komórkowych, RTV i wielu, wielu innych. Wiedząc to wszystko, liczyliśmy na znalezienie sporej liczby ciekawych urządzeń, ale nikt nawet nie podejrzewał, że prezentowane produkty tak nas przytłoczą obfitością nowatorskich rozwiązań.

SKANERY BIBLIOTECZNE

Okazało się, że w dobie digitalizacji zasobów drukowanych skanery stały się bardzo popularnym przedmiotem wystawienniczym. Niestety, urządzenia, które zaprojektowane są do skanowania wielu różnych rodzajów tekstów, przestają przypominać klasyczny skaner, a zaczynają zasługiwać na miano futurystycznego mebla. Głównie z uwagi na gabaryty i cenę nazwaliśmy je, na potrzeby tego artykułu, skanerami bibliotecznymi.
Skanery biblioteczne dzielą się obecnie na dwa główne typy: płaskie i takie, które same potrafią obracać strony skanowanych książek.
Skaner płaski oczywiście w najmniejszym stopniu nie przypomina klasycznego skanera lampowego. Można powiedzieć, że działa dokładnie odwrotnie. W urządzeniach tego typu książkę układamy najczęściej zadrukowanymi stronami do góry i dociskamy kartki szklaną płytą. Następnie wykonywane jest zdjęcie w wysokiej rozdzielczości, które poddaje się obróbce OCR.
Wykorzystanie aparatów i kamer video w skanerach bibliotecznych ogromnie skróciło skanowanie. Czas pracy na takim urządzeniu wyznaczany jest tylko prędkością mechanicznego przewracania stron przez operatora skanera. Dla wygody skanującego i usprawnienia procesu, większość tych urządzeń posiada pedał sterowania, za pomocą którego możemy stopą zwolnić migawkę aparatu. Spośród wszystkich oglądanych przez nas urządzeń, tylko jedno wykorzystywało klasyczną technologię lamp CCD, co na tle konkurencji z miejsca je dyskwalifikowało.
płaskie występują w wielu formatach od A3 do A0. Różnią się również szczegółami konstrukcyjnymi. Jedne są zupełnie płaskie, inne posiadają podłużną szczelinę na grzbiet książki. Jeszcze inne wyposaża się w dwie półki, na których można kłaść książkę w taki sposób, by jej grzbiet znalazł się między nimi. Niezwykle skomplikowany system dosłownie waży każdą połowę książki i dba o to, aby obie strony były zawsze na tym samym poziomie, co jest niezbędne do zapewnienia maksymalnej ostrości w obiektywie aparatu. Oczywiście najbardziej zachwyciły nas skanery, które same potrafią obracać strony. Wszystkie te urządzenia, chociaż znacząco różnią się między sobą, mają jedną cechę wspólną. Podstawa, na której układa się materiał do skanowania, tworzy kąt prosty, przypominając otwartą książkę, skierowaną grzbietem ku dołowi. Chcąc skanować wolumin należy położyć go na prawej części podstawy i włączyć skaner.
Urządzenia tego rodzaju, w zależności od modelu, wykorzystują różne metody obracania strony skanowanych książek.
Pierwszy sposób oparty jest na systemie pałeczek. Jedna pałeczka powoduje, że kartka po prawej stronie jest dociskana do kartek znajdujących się pod nią i przesuwana do grzbietu książki. W chwili, gdy papier zaczyna się wybrzuszać, między nią a dalsze kartki wsuwa się druga pałeczka, która przenosi ją na lewą stronę i dociska do reszty książki.
Inny system działa na zasadzie płaskich, pneumatycznych łapek, które opadając na kartkę po prawej stronie i zasysając powietrze, przytrzymują ją i unoszą do pionu, gdzie druga, podobna łapka, popycha i dociska kartkę do lewej strony książki. Najbardziej skomplikowany mechanizm przewracania stron oparty jest na całym systemie dysz wydmuchujących i zasysających powietrze. Działanie podobne jest do systemu pałeczek, ale dzięki bezdotykowemu, a co za tym idzie bezinwazyjnemu obracaniu stron umożliwia digitalizację bardzo starych i cennych woluminów.
Skanery biblioteczne, prezentowane na CEBIT, różnią się między sobą także zastosowanym mechanizmem digitalizacji. Jedne wykonują fotografię obu kartek, inne tylko jednej. Najciekawsza technologia wykorzystuje dwustronną głowicę skanującą, która sama w kształcie szklanego klina, opada z góry na rozwartą książkę. Następnie, zasysając powietrze, przyciąga do siebie obie kartki i unosząc się w górę skanuje jednocześnie dwie strony. Na koniec, jedna pałeczka popycha obie zeskanowane kartki na lewą stronę, automatycznie obracając kartki.
Urządzenia tego typu, oprócz niezwykłej funkcjonalności i w pełni zautomatyzowanego działania, posiadają jedną ogromną zaletę. Czas skanowania skraca się do wartości, które zwykłym użytkownikom skanerów wydają się nieprawdopodobne. Najszybsze urządzenie, oglądane przez nas na targach, potrafi zdigitalizować w ciągu jednej godziny prawie trzy i pół tysiąca stron, dzięki czemu w ciągu pięciu minut możemy zeskanować standardowej objętości powieść. Wyobraźmy sobie taką maszynę w naszej miejskiej bibliotece lub w oddziale Polskiego Związku Niewidomych, gdzie po kwadransie moglibyśmy otrzymać skan trzech interesujących nas książek. To wygląda jak marzenie bibliofila.
Po zapoznaniu się z cenami wspomnianych skanerów, które oscylowały w granicach 12000 – 120000 euro, zeszliśmy na ziemię i rozejrzeli za czymś bardziej przystępnym dla prywatnego użytkownika.
Okazało się, że o zwykłym Kowalskim producenci także nie zapomnieli. Ponieważ dostrzeżona została niezwykła funkcjonalność zastosowania aparatów i kamer przy digitalizacji książek, na targach pojawiło się wiele prototypowych rozwiązań aspirujących do miana skanera. W działaniu przypominają one w większości płaskie skanery biblioteczne, tyle, że występują w wersji mikro. Ich wygląd przywodzi na myśl lampki biurkowe, w których zamiast żarówki znajduje się oko kamery otoczone diodami doświetlającymi skanowany tekst.
Oczywiście były to w większości prototypy i ich działanie, jak i solidność wykonania pozostawiały wiele do życzenia. Jednak nowy trend, jaki wyznaczają, pozwala mieć nadzieję, iż w niedługim czasie takie właśnie skanery będą bardzo popularne. Stanie się to głównie za sprawą niskich kosztów produkcji tych urządzeń, a także ich niewielkich rozmiarów. Najdroższy skaner tego typu kosztował 300 dolarów.

KLASYKA

Oczywiście na CEBIT nie zabrakło również klasycznych rozwiązań. Między innymi, na stoisku dobrze znanego w naszym kraju producenta – firmy Plustek, mieliśmy okazję obejrzeć całą gamę skanerów CCD i CIS. Jak się okazało i tutaj udało nam się znaleźć kilka ciekawych produktów.
Jednym z nich był znany w Polsce skaner OpticBook 4600, występujący tutaj w specjalnej wersji, dedykowanej osobom z dysfunkcją wzroku. BookReader, bo taką nazwę nosi, posiada dodatkowe klawisze nawigacyjne na obudowie urządzenia, ułatwiające szybką pracę i, co stanowi jego główny atut, zaimplementowane oprogramowanie TTS (Text To Speech), umożliwiające natychmiastowy odczyt zeskanowanego i rozpoznanego tekstu mową syntetyczną. Niestety, prezentowana wersja nie posiadała syntezy w języku polskim.
Innym, bardzo ciekawym rozwiązaniem, nieznanym dotychczas w naszym kraju, jest seria skanerów MobileOffice. Urządzenia w kształcie graniastosłupa, o wymiarach 25x3x3 cm należą do przenośnych skanerów CIS formatu A4, zasilanych z portu USB. Niewielkie gabaryty i sposób poboru energii czynią je niezwykle poręcznymi i wygodnymi, gdy chcemy mieć możliwość dokładnego zapoznania się z jakimiś dokumentami np. w banku. Ceny tych urządzeń są również zdecydowanie bardziej przystępne niż np. BookReadera, kosztującego niecałe 700 euro. Ceny modeli MobileOffice zaczynają się od 100 euro.
Obserwując nowe trendy technologiczne i coraz częściej spotykane wykorzystywanie aparatów cyfrowych w procesie skanowania, doszliśmy do wniosku, że w niedługim czasie klasyczne skanery CCD i CIS odejdą do lamusa. Przy coraz szybszym tempie życia, rzadko kiedy możemy sobie pozwolić na poświęcenie kilku godzin na dokładne zeskanowanie jakiegoś opasłego tomu. Coraz lepsze metody obróbki fotografii pozwalają na produkcję tańszych i skuteczniej działających urządzeń, które wcale nie muszą być bardzo zaawansowane technologicznie. Najprawdopodobniej, już za kilka lat, czas digitalizacji książki drukowanej, w warunkach domowych zostanie ograniczony do czasu jej mechanicznego przekartkowania.
Piotr Witek