Tydzień z Apple Watch Second Edition

Minął tydzień odkąd na moim nadgarstku spoczął Apple Watch Second Edition. Myślę, że to pozwala mi już spojrzeć na zegarek od Apple z odpowiedniej perspektywy. Czy wrażenia po tygodniu użytkowania różnią się od tych opisywanych przeze mnie na gorąco? Wygląda na to, że tak.

Prędkość działania

Tak, po tygodniu użytkowania stwierdzam, że Apple Watch Second Edition jednak działa wyraźnie szybciej z VoiceOver. Najwidoczniej nowa instalacja systemu watchOS, podobnie jak macOS Sierra i ostatnie iteracje iOS, potrzebowała kilku dni aby zoptymalizować swoje działanie.

Największe różnicę widać w obszarach, które już zaznaczyłem we wcześniejszym wpisie, tj. zegarek:

  • szybciej reaguje na dotyk ekranu,
  • szybciej reaguje na obrót koronki,
  • szybciej reaguje na gesty;

Do tego mogę teraz dodać:

  • szybsze otwieranie aplikacji z docka,
  • szybszy powrót do tarczy zegarka,
  • szybsze przesuwanie ekranów,
  • szybsza reakcja Siri,
  • szybsze otwieranie aplikacji z komplikacji,
  • szybsze otwieranie aplikacji z ekranu programów;

To co działa po staremu? Niestety nadal wolno odbywa się przesyłanie informacji pomiędzy niektórymi aplikacjami a iPhone. To jest chyba jednak kwestia implementacji protokołu Bluetooth a nie dwóch procesorów osadzonych w Apple Watch Second Edition.

Zarządzanie energią

Potwierdzam również moje wcześniejsze obserwacje związane z mniejszym zużyciem energii. Niestety, nie jest ono jednak tak małe, jak mi się wydawało na samym początku. Widać to szczególnie w sytuacji, gdy korzystamy z treningu. Po uruchomieniu tej opcji, Apple Watch SE łyka kolejne procenty baterii jak foka świeże śledzie. Przy zwykłym trybie pracy, bez treningów, zużycie energii jest mniejsze, ale tylko nieznacznie. Bez precyzyjnych testów wskazałbym na jakieś 10 do 15% im plus.

Za to pojawiła się rzecz, która bardzo niemile mnie zaskoczyła. Okazuje się, że nowy model Apple Watch ładuje się znacznie dłużej niż jego poprzednik. Dla porównania dziś podłączyłem do ładowania na jedną godzinę oba zegarki. Po upływie tego czasu mój stary Apple Watch podładował się o 72% a nowy Apple Watch Second Edition jedynie o 45%. Czujecie różnicę? Po dwóch godzinach starszy model już dawno był naładowany, a Apple Watch SE wciągnął dopiero 71% energii. Pozostawiam to bez komentarza. Dla pełnego obrazu dodam tylko, że starszy egzemplarz rozpoczynał ładowanie z poziomu 5% energii, a nowszy z poziomu 24%.

I w tym miejscu jeszcze odrobina marudzenia na ospałe odświeżanie się informacji o poziomie naładowania baterii. Otóż od wersji systemu watchOS3, w Centrum Sterowania możemy znaleźć informację, że nasza bateria posiada jeszcze np. 70% energii, ale gdy rozwiniemy tę informację okaże się, że faktyczny poziom naładowania wynosi np. tylko 50%. Mam nadzieję, że w kolejnej wersji watchOS ten błąd zostanie naprawiony, bo przez niego bardzo łatwo jest przecenić poziom naładowania Apple Watch.

Podsumowanie

Reasumując wrażenia z tygodniowego użytkowania Apple Watch Second Edition, nadal posiadam mocno mieszane uczucia. Co prawda biorąc pod uwagę faktycznie szybsze tempo działania wersji SE uważam, że rozważając zakup inteligentnego zegarka od Apple, jednak warto wybrać nowszy model. To jeśli faktycznie nie potrzebujecie wodoszczelności zegarka, na waszym miejscu zanabyłbym podrasowany dwoma procesorami zeszłoroczny i sporo tańszy egzemplarz Apple Watch.

2 komentarzy na temat “Tydzień z Apple Watch Second Edition

  1. Nie rozważałeś kupując drugi raz teraz wybrania wersji stalowej? Porównywałeś je może ze sobą pod kątem ykonania i czy faktycznie AW SE w wersji aluminiowej posiada teraz ceramiczny spód zamiast kompozytowego jak wersja stalowa. Ja długo nie mogłem się zdecydować, ale wybrałem w końcu taki sam model jak Twój aluminiowy SE w kolorze gwiezdnej szarości, chociaż korcił space black, ale na razie będą testy i ocena przdatności AW na co dzień.

  2. Nie, w ogóle. Mój półtoraroczny aluminiowy Apple Watch w ogóle nie ma śladów użytkowania. Wydawanie większej kasy się po prostu nie opłaca. To dziel się później wrażeniami. Jestem ich ciekaw.

Możliwość komentowania jest wyłączona