Wyrabianie dowodu osobistego za pośrednictwem Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej ePUAP – Wrażenia i komentarze

Po platformę ePUAP sięgnąłem z czterech prozaicznych powodów. Pierwszym był oczywiście upływający termin ważności mojego dowodu osobistego. Drugi to chroniczny brak czasu na szwendanie się po urzędach. Trzeci stanowi brak możliwości samodzielnego, odręcznego wypełnienia wniosku o dowód osobisty. Z kolei czwartym powodem była teoretyczna możliwość wnioskowania o ten dokument za pośrednictwem usług elektronicznych. A skoro już ktoś postanowił z moich pieniędzy sfinansować stworzenie platformy, zadaniem której ma być ułatwienie mi życia, postanowiłem dać jej szansę i przy okazji po raz kolejny sprawdzić poziom jej dostępności dla osób z niepełnosprawnościami.

Piszę po raz kolejny, ponieważ za sobą miałem już kilka epizodów polegających na próbach zaprzyjaźnienia się z platformą ePUAP. Niestety jak dotąd wszystkie zakończone fiaskiem. Bogatszy o wcześniejsze doświadczenia postanowiłem teraz gruntownie się przygotować do kolejnego podejścia. Research rozpocząłem od skąd inąd świetnego portalu www.obywatel.gov.pl. Osobiście uważam go za wzór informacji publicznej przygotowywanej dla obywatela. Przede wszystkim publikowana w nim treść sporządzana jest w prostym języku, posiada wiele odnośników do szczegółowych wyjaśnień i jest bardzo przejrzysta. I to właśnie tam natrafiłem na bardzo fajną instrukcję, wyjaśniającą jak krok po kroku elektronicznie wnioskować o dowód osobisty.
Wniosek o dowód osobisty – Przez internet

Jeśli planujecie wymianę dowodu osobistego, to koniecznie zapoznajcie się z zawartością podlinkowanej strony. Przykładowo ja dowiedziałem się z niej, że mogę sobie pobrać odpowiedni wniosek w formie elektronicznej i osobiście wypełnić go na własnym komputerze.

Plan A

Opcja z dokumentem bardzo mnie zainteresowała więc czym prędzej ściągnąłem odpowiedni plik w formacie PDF. Tak, tak, ja wiem że dokumenty PDF można edytować na kilka, najczęściej niedostępnych sposobów, ale ku mojemu zdumieniu ten wniosek na prawdę posiadał pola edycyjne do wprowadzania danych. Przyznam, że szczęka mi opadła. To chyba pierwszy tego typu dokument jaki widzę udostępniany przez Rządową agencję.

Niestety, dalej było już klasycznie. Brak odpowiedniego otagowania dokumentu PDF w połączeniu z brakiem etykiet pól formularzy sprawiły, że i tak nie byłem w stanie poprawnie wypełnić tego wniosku.

Plan B

Przyszła więc pora na plan B, którego realizację zakładałem od samego początku. Zacząłem od zgromadzenia wg powyższej instrukcji, elementów niezbędnych do złożenia wniosku o dowód osobisty. Już wcześniej będąc u fotografa poprosiłem go o kopię mojego zdjęcia w pliku JPG. Dane osobowe miałem w głowie więc pozostały jedynie dane do logowania na platformie ePUAP lub mój bezpieczny podpis elektroniczny. Ponieważ zdobycie tego drugiego jest znacznie bardziej skomplikowane, przyjrzałem się pierwszemu rozwiązaniu.

Logowanie, weryfikacja i autoryzacja

Już bardzo mgliście pamiętałem jak zakładałem konto na platformie ePUAP. Za to doskonale pamiętam, że na mój pierwszy wniosek elektroniczny wysłany z poziomu systemu otrzymałem odpowiedź na piśmie, tradycyjną pocztą. 😉 Dodatkowo po głowie kołatała mi się jeszcze myśl, że weryfikacja konta ePUAP posiada jakiś swój określony czas ważności. Idąc jednak na żywioł wszedłem na stronę:

https://ePUAP.gov.pl/wps/portal/strefa-klienta/katalog-spraw/sprawy-obywatelskie/najczesciej-zalatwiane-sprawy/wnioskowanie-o-wydanie-dowodu-osobistego-2

Kliknąłem tam odnośnik Załatw Sprawę i zostałem przekierowany do formularza logowania.

Na szczęście zanim zdążyłem aktywować link Nie pamiętam Hasła, dostrzegłem opcję o nazwie: Wybierz inny sposób logowania. I tam, obok logowania za pomocą certyfikatu kwalifikowanego, mogłem wybrać opcję logowania za pomocą systemu transakcyjnego mojego banku.

W tym miejscu pora na kilka wyjaśnień. Aby na Elektronicznej Platformie Usług Administracji Publicznej móc skorzystać z logowania za pomocą systemu transakcyjnego waszego banku, musicie już posiadać konto w ePUAP. Na szczęście nie musicie go teraz uwierzytelniać w jakichś jednostkach administracji publicznej. Wystarczy że zrobicie to za pomocą systemu transakcyjnego banku. Czyli jeśli nie macie konta w ePUAP, musicie je założyć i zweryfikować.

I teraz przyszedł czas na złą wiadomość. ePUAP aktualnie współpracuje jedynie z PKO BP, Inteligo, ING Bankiem Śląskim oraz bankiem Millennium. Ostatnio pojawiła się również możliwość weryfikacji przez system Envelo należący do Poczty Polskiej. Jeśli twojego banku nie ma wśród wymienionych, to polecam skorzystanie z tej ostatniej opcji. Przy zakładaniu konta w Envelo możemy się zweryfikować kontem Facebooka, ergo, za weryfikację naszego wniosku w Rządowym systemie ePUAP odpowiada teraz Mark Zuckerberg. 😉 Na szczęście wśród wymienionych banków znalazł się i mój, więc skrzętnie to wykorzystałem logując się do ePUAP za pomocą systemu transakcyjnego.

Wniosek o dowód osobisty

Po zalogowaniu od razu trafiamy na otwarty wniosek o dowód osobisty. Nic tylko go wypełnić. Niestety, gdyby nie instrukcja z portalu Obywatel.gov.pl, niewiele bym wskórał. Komunikaty i podpowiedzi występujące przy samym wniosku, przynajmniej te widziane przez program odczytu ekranu niewiele pomagają. Co więcej, czasem skutecznie zaciemniają obraz. Przykładem niech będą znajdujące się prawie obok siebie dwa pola edycyjne: Adres elektroniczny oraz E-mail. Co w pisać w drugie jest jasne. Ale co wpisać w pierwsze? Drugi adres e-mail? Adres strony internetowej? Dopiero przy weryfikacji poprawności wprowadzonych danych, przy polach edycyjnych pojawiają się instrukcje i wyjaśnienia widoczne dla programu odczytu ekranu. Akurat w tym przypadku poecie chodziło o adres elektroniczny skrzynki pocztowej w serwisie ePUAP.

Formularz zawiera również polecenia z których nie mogą skorzystać osoby niewidome np. „Aby zaadresować dokument skorzystaj z sekcji poniżej”. Osoba przygotowująca te instrukcje powinna wiedzieć, że niewidomy używający programu odczytu ekranu nie wie co znajduje się po prawej a co poniżej danego miejsca.

A jako pierwszą rzecz we wniosku musimy wskazać właśnie ten adres, czyli urząd do którego wysyłamy nasz wniosek, co w praktyce oznacza miejsce w którym będziemy chcieli go później odebrać. Sprawa powinna być prosta bo obok rozwijanej listy do dyspozycji mamy pole edycyjne do wpisania ciągu poszukiwanych znaków. Niestety, ponieważ wszystkie listy, pola edycyjne czy inne kontrolki nie posiadają żadnych etykiet, dobrą chwilę zajęło mi wyczajenie jak to wszystko działa. Dodatkowo sprawy nie ułatwia fakt, że po wskazaniu urzędu na liście, nasz wybór musimy dodatkowo zatwierdzić kliknięciem osobnego przycisku o nazwie Zaadresuj.

Ale co to dla nas. Dajemy radę i już po trzydziestu minutach spędzonych nad pierwszą opcją, z prawdziwą radością przechodzimy do wypełniania zwykłego, przynajmniej na pierwszy rzut oka formularza. Chwila, moment. Teraz trzeba się skupić bo brak etykiet pól edycyjnych wymaga uwagi, aby czegoś błędnie nie wprowadzić. Etykiety przycisków w rodzaju „edytor formId=118858&documentI…” też nie pomagają. Przeciwnie, zmuszają nas do klikania w każdy element, aby dowiedzieć się co się pod nim kryje i jaką akcje on wywoła. Zaraz, coś tu nie gra. Tu nie było tych pól edycyjnych, a teraz są. Formularz dynamicznie zmienia się nie dostarczając użytkownikowi żadnej informacji na ten temat. Do tego jeszcze pytanie mnie, faceta, pierwszy raz w życiu o moje nazwisko rodowe budzi ogromną dezorientację.

Kroplą przepełniającą czarę goryczy staje się komunikat o upływie czasu przeznaczonego na wypełnienie wniosku, co wcześniej nie było sygnalizowane w żaden dostępny dla programów odczytu ekranu sposób. Teraz, aby wszyscy Polacy dokładnie zrozumieli dlaczego nie mogą przejść do następnego kroku, na stronie wyświetla się następujący komunikat: „Your session has expired”. OK, OK, aby zachować pełen obiektywizm dodam, że jak wykażecie się odpowiednim samozaparciem, to ten sam komunikat w języku polskim znajdziecie również u samej góry otwartego okna przeglądarki. Tylko po co mielibyście go tam szukać? Ale dla mimo wszystko wybierających tę przeprawę, aby nie było zaskoczenia podpowiadam, że formularz rozwija się automatycznie po wybraniu naszego województwa.

Clou problemu

Minęło kolejne trzydzieści minut, ale skoro już wiemy co i jak, to teraz szybko logujemy się ponownie, po raz kolejny wprowadzamy wszystkie dane i klikamy przycisk „add.gif” aby dołączyć nasze zdjęcie przechowywane na dysku. I co? I nic. Dosłownie nic się nie dzieje. Przynajmniej tak to wygląda z perspektywy osoby niewidomej posługującej się programem odczytu ekranu. Klikam raz i drugi. Zero reakcji. Na szczęście korzystam z Macbooka wyposażonego w gładzik, co umożliwia mi zlokalizowanie na ekranie okna modalnego, które pojawia się po naciśnięciu przycisku „add.gif”. Niestety fokus programu odczytu ekranu nie jest tam przenoszony automatycznie. Ale skoro już mam to okno, to szybko odnajduję przycisk „Pobierz z dysku”. Po jego kliknięciu otwiera się klasyczny kreator przeglądarki służący do wskazywania pliku do pobrania. Wskazuję go i na wybranym zdjęciu naciskam Enter. VoiceOver anonsuje, że plik został przesłany. Na liście powodów z których wnioskuję o nowy dowód zaznaczam koniec terminu ważności dotychczasowego dokumentu. Na końcu formularza klikam przycisk Dalej i… I…. I znowu nic.

W tym miejscu przerwę opis moich zmagań i nie przytoczę tych wszystkich „ciepłych” słów kierowanych pod adresem twórców platformy ePUAP. Po kolejnej godzinie poddałem się i zmieniłem komputer z prywatnego z systemem macOS, na służbowy z Windows i NVDA. Tu okazało się, że fokus programu odczytu ekranu automatycznie przenoszony jest do wspomnianego okna modalnego, ale wystarczy chwila nieuwagi aby je opuścić, a powrót już nie jest taki łatwy. Minęła kolejna godzina zanim z pomocą niestandardowego dodatku do NVDA (ObjPad) udało mi się w przeglądarce wywołać kreator pobierania pliku. Musiałem korzystać z nawigacji obiektowej aby ogarnąć wszystko to co działo się w oknie przeglądarki. Ale skoro już wywołałem kreatora, to wskazałem mu plik ze zdjęciem na dysku, klepnąłem Enter i po odczekaniu chwili na załadowanie pliku, kliknąłem w przycisk Dalej na końcu formularza.

I jeśli myślicie, że to koniec historii, to jesteście niepoprawnymi optymistami. Oczywiście kliknięcie w Dalej zakończyło się jedynie komunikatem informującym o wygaśnięciu sesji. Za to gdy już wszystko powtórzyłem, wskazałem miejsce złożenia wniosku, podałem dane osobowe, wybrałem powód wnioskowania o dowód, w kreatorze pobierania wskazałem moje zdjęcie i na koniec kliknąłem przycisk Dalej. Znowu nic się nie stało. Żadnego dostępnego komunikatu, żadnej informacji co poszło nie tak lub co należy zrobić w następnym kroku.

Przez następną godzinę, poza wielokrotnymi próbami wykrycia na czym polega problem, zarówno na macOS, jak i Windows, wyobrażałem sobie jak wygodnie rozparty w fotelu z dziką rozkoszą obserwuję twórców platformy ePUAP, którzy z zamkniętymi oczami próbują złożyć wniosek o dowód osobisty, a każda nieudana próba lub wygaśnięcie sesji karana jest w jakiś przemyślnie dotkliwy sposób.

I w końcu to odkryłem. Dokładnie przeglądając zawartość całej witryny, natrafiłem na dodatkowy przycisk o nazwie „Dalej”. Przycisk który z perspektywy użytkownika programu odczytu ekranu znajdował się w miejscu w ogóle nie powiązanym ani z formularzem, ani z oknem modalnym wyboru zdjęcia. Jak się jednak okazało, to właśnie on odpowiadał za bezpośrednie dołączenie do wniosku pliku przesłanego na platformę ePUAP. Dalej poszło już z górki. Po dodaniu zdjęcia do formularza możemy je dodatkowo opisać, wyposażając np. w informację dlaczego mamy na nim nakrycie głowy lub ciemne okulary na nosie. Na samo zakończenie, klikamy przycisk Dalej znajdujący się na końcu formularza i przechodzimy do weryfikacji wprowadzonych danych, czyli de facto do drugiego etapu wypełniania wniosku o dowód osobisty.

Podpisy i korespondencja

Gdy zweryfikujemy wszystkie dane w naszym wniosku i nie stwierdzimy żadnych błędów, możemy zrobić trzeci krok i podpisać dokument. Robimy to bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu albo podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP. W moim i zapewne większości użytkowników przypadku będzie to ta druga forma.

UWAGA!!! Rodzaj podpisu również wybieramy w wyskakującym oknie modalnym, podobnym do tego odpowiadającego za dołączanie zdjęcia do wniosku.

Do podpisania dokumentu profilem zaufanym oczywiście wymagana jest autoryzacja. I tak jak to robiliśmy wcześniej, teraz również możemy autoryzować podpisanie dokumentu, uwierzytelniając się w zewnętrznym dostawcy tożsamości. Oznacza to, że po wybraniu naszego banku i kliknięciu w przycisk Autoryzuj i podpisz dokument zostaniemy przeniesieni do naszego systemu transakcyjnego. Gdy prawidłowo zautoryzujemy operację, dokładnie tak samo jak zwykły przelew, otrzymamy informację że dokument został podpisany i zostaniemy przekierowani z powrotem na platformę ePUAP.

Po niedługim czasie na adres e-mail podany przy zakładaniu konta w ePUAP przyjdzie informacja, że na naszej skrzynce pocztowej w ePUAP znajduje się UPP, czyli Urzędowe Poświadczenie Przedłożenia. Stwierdza ono tylko tyle, że nasz wniosek trafił do odpowiedniej jednostki administracji publicznej. Po kilku dniach, w moim wypadku były to trzy dni robocze, na ten sam e-mail przyszło tym razem UPD. Tak, dobrze kombinujecie – Urzędowe Poświadczenie Doręczenia. Ten dokument musimy podpisać elektronicznie w taki sam sposób jak przy składaniu wniosku o dowód. Jednak z UPD dowiemy się już czy nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie, a jeśli tak, to jaki jest termin odbioru dokumentu. W moim wypadku od złożenia wniosku elektronicznego do dnia odbioru nowego dowodu osobistego minęło dokładnie 14 dni kalendarzowych.

Wrażenia i komentarze

Przede wszystkim ze zdziwieniem ale i wewnętrzną satysfakcją muszę stwierdzić, że to na prawdę działa. Do tego, jak już poznamy tę całą skomplikowaną gimnastykę z programem odczytu ekranu, to działa na prawdę szybko. I teraz jeśli na komputerze mamy jakieś nasze zdjęcie odpowiadające kryteriom ustawodawcy, to nie ruszając się z domu możemy samodzielnie złożyć wniosek o nowy dowód osobisty. Niestety, wymagany próg wejścia, szczególnie znajomości działania technologii asystujących jest na tyle wysoki, iż pomimo pozytywnego finału całej operacji sprawia on, że niesmak jednak pozostaje.

Biedząc się z wypełnieniem wniosku na stronie ePUAP, zastanawiałem się nad kilkoma rzeczami, których nadal nie rozumiem.

  • Dlaczego po zalogowaniu się do systemu formularz wniosku o nowy dowód nie wypełnia się automatycznie? Przecież ePUAP dysponuje naszymi wszystkimi danymi. Powinniśmy jedynie mieć możliwość ich edycji jeśli się zdezaktualizowały.
  • Dlaczego do przesyłania plików wykorzystuje się jakieś niestandardowe rozwiązania zamiast natywnego kreatora przeglądarki? Przecież każdy użytkownik najlepiej zna swój własny sprzęt i z takim pracuje mu się najlepiej. Pomijam oczywistą oczywistość, że takie programistyczne potworki niemal nigdy nie są dostępne dla technologii asystujących używanych przez osoby z różnego typu niepełnosprawnościami.
  • Dlaczego jakiś urzędnik odpowiedzialny za przyjęcie od wykonawcy tego systemu nie sprawdził go pod kątem dostępności dla osób z niepełnosprawnościami? A jeśli zlecił komuś sprawdzenie, to dlaczego został wprowadzony w błąd? Przecież po kilku minutach podstawowych testów pod kątem dostępności widać, że ePUAP nie jest platformą dostępną. W tym miejscu stanowczo zwracam waszą uwagę na fakt, iż optymistycznie z góry nie zakładam złej woli samego urzędnika.
  • I coś co mnie najbardziej irytowało przez te w sumie kilka godzin spędzonych na zmaganiach z formularzem wniosku. Dlaczego w zakładce Dostępność znajduje się informacja, że strony serwisu ePUAP spełniają wymogi międzynarodowego standardu dostępności WCAG 2.0 na poziomie AA? Ja rozumiem, że dostępność jest wymagana od roku 2015, ale parafrazując Shakespeare, to co zwiemy niedostępnym serwisem, pod inną nazwą będzie równie niedostępne.

Jako osoba zawodowo zajmująca się dostępnością informacji elektronicznej, w kilka chwil mogę stwierdzić, że ePUAP nie spełnia nawet podstawowego poziomu pojedynczego A międzynarodowego standardu WCAG 2.0. I jest to w stanie stwierdzić, nomen omen nawet z zawiązanymi oczami, każdy ekspert dostępności w tym kraju. Deklarację dostępności w zestawieniu z ogromnymi problemami w obsłudze platformy osobiście odbieram jako kpinę w ślepe oczy i otwarte szydzenie z osób z niepełnosprawnościami. Takie podejście, choć ostro zwalczane przez organizacje pozarządowe od z górą pięciu lat nadal funkcjonuje jako najlepsze, bo najtańsze we wdrożeniu. Pokazuje też ono, że niepełnosprawni traktowani są jak obywatele dosłownie drugiej kategorii. Webdeweloperzy zamiast kierować się zasadami uniwersalnego projektowania i od początku projektować oraz budować serwisy internetowe dla wszystkich, w pierwszej kolejności kierują się jedynie ich wizualną stroną, kwestię wymaganej rozporządzeniem dostępności rozwiązując listkiem figowym deklaracji o zapewnieniu dostępności. Ja tego nie kupuję i do furii doprowadza mnie świadomość, że odpowiedzialnym za to urzędnikom, czyli ludziom żyjącym z pensji wypłacanych z naszych podatków, to wszystko uchodzi na sucho.

Ostatecznie podsumowując wrażenia z obsługi Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej stwierdzam, że ePUAP stanowi wręcz wzorcowy przykład połączenia w jednym miejscu braku: empatii, dostępności informacji elektronicznej, kompetencji z obszaru uniwersalnego projektowania informacji nie tylko elektronicznej, wiedzy na temat potrzeb osób z niepełnosprawnościami oraz cynicznego omijania z pełnym wyrachowaniem obowiązujących w Polsce przepisów określających zakres w jakim mają być dostępne publiczne serwisy internetowe. Niestety zdaję sobie również sprawę, że samemu zgłaszając moje uwagi do ePUAP niczego nie wskóram. Zmiany możemy wywołać jedynie szeroko komentując oraz rozpowszechniając informacje o nieudolności i niegospodarności osób odpowiedzialnych za ePUAP. I dlatego uprzejmie Was proszę o rozpowszechnienie tego bądź co bądź dość emocjonalnego wpisu w mediach społecznościowych np. z wykorzystaniem poniższych odnośników.